11:00

INDIGO PIJAMA PARTY, NATALIA SIWIEC LATO 2017

INDIGO PIJAMA PARTY, NATALIA SIWIEC LATO 2017
Czy wypada przyjść w pidżamie na ważne spotkanie? I do tego miec jeszcze party? Z kolorem pijama party z kolekcji lato 2017 od Natalii Siwiec i owszem! To jest jeden z najbardziej uniwersalnych kolorów w mojej kolekcji i jestem pewna, że ta buteleczka dobije dna!



I choć po nazwie spodziewałam się mocniejszego różu, dość majtkowego, jestem zadowolona, że ten lakier taki nie jest. Określiłbym jako beż, który jest złagodzony koktajlem mleczno-brzoskwiniowym.

Lakier kryje bardzo dobrze, dwie warstwy dają pełne krycie bez prześwitów. Na jednym z blogów czytałam, że potrzeba aż czterech warstw, absolutnie nie moge się z tym zgodzić. Myślę, że powyższe zdjęcie dobrze pokazuje, że dwie warstwy są absolutnie w stanie wystarczyć.

Śmiało mogę go określić ulubionym nudziakiem.  A jaki jest Twój?

10:24

Jak dbać o stopy?

Jak dbać o stopy?
Uwielbiam chodzić boso. Kapcie, skarpety to moja zmora. Gdy tylko mogę chodzę boso. Może jest to też spowodowane tym, iż moje stopy są bardzo wrażliwe. Czasami nawet myślę, że mam na skórze ślady prawie wszystkich moich butów. Mam z nimi problem w zasadzie od lat. Czasami tak jest- widzisz zadbaną kobietę, w pięknej sukience, ze świetną torebką, paznokcie i makijaż jak po wyjściu od kosmetyczki. Wzrok idzie w dol a tam tragedia! Stopy jak u słonia. Przez całe lata szukałam sposobu by nie być jedną z takich kobiet. By nie rujnować ogólnego wrażenia tym 'małym' szczegółem.  Doskonale wiem jakie to trudne by znaleźć coś co w końcu zadziała. Nie lubię recenzji kremów do stóp, które wychwalają je pod niebiosa, a jak się na końcu okazuje osoba pisząca recenzję w zasadzie nie ma z nimi problemów. Jeżeli więc szukasz czegoś co w końcu Ci może pomóc, gdy wydaje Ci się, że próbowałaś już wszystkiego, zapraszam dalej.




Myślę, że przełomem w mojej pielęgnacji stóp był zakup elektrycznego pilnika. W końcu po raz pierwszy przekonałam się, że i ja mogę mieć stopy jak z reklamy. I to bez zamykania się w łazience z tarką (choć miałam dobrą, marki Scholl), to efekt bardziej czułam w rozrastających się mięśniach ręki niż w długotrwałej poprawie kondycji stóp. Chciałam kupić elektryczną tarkę Scholl, jednak wpadł mi w oko tańszy zamiennik Fushwoll w Rossmanie. A że nie do końca wierzyłam w jego skuteczność, wybór by prosty- nie chciałam przepłacać. I nigdy tego wyboru nie żałowałam. I powiem wam, że gdy tylko mój staruszek skończył swój żywot specjalnie urządziłam wyprawę do Rossmana (bo tego nie ma w kraju, w którym mieszkam), by kupić następny. Tym razem wybór padł na wersję ładowaną. Myślę, że powinnam przyszykować wpis na ich temat, podobnie jak na temat rolek do nich. Bo zdecydowanie warto porównać oba, tak samo jak i opisać różne gradacje.


Jednak nie samym ścieraniem człowiek żyje. Stopy trzeba nawilżać, regenerować i ratować zbolałą otarciami skórę. W sierpniu 2012 podzieliłam się z wami moim odkryciem. I do dziś tak samo, o ile nie mocniej, uwielbiam maść marki Gehwol <link do starego wpisu z 2012 roku!>. Mam go zawsze w swojej łazience i nie ma wyjazdu, na który go nie zabrałam. Nic tak dobrze nie ratuje mnie, gdy moje stopy przegrają starcie z butami czy też wysuszą się na wiór. I tu waża uwaga, to musi być maść tej firmy, nie krem. Krem nie daje aż tak dobrych efektów.

Kilka miesięcy temu Hexxana skusiła mnie produktami polskiej marki Podopharm. Złożyłam dość spore zamówienie i już teraz muszę przyznać, że będę je ponawiać. Z pewnością produkty te nie wypchnęły maści Gehwol z mojej łazienki, ale bardzo mi służą w codziennej pielęgnacji.


Od czasu do czasu stopy smaruję masłem kakaowym lub maścią z witaminą A.

I oprócz noszenia dobrych i wygodnych butów, więcej sekretów nie mam. Sumienna i regularna pielęgnacja, połączona ze ścieraniem dobrym pilnikiem elektrycznym zdziałała u mnie cuda. Nic innego, żadne inne produkty nie sprawiły, że moje stopy aż tak dobrze.


09:21

Burt's Bees Hand Salve, maść do suchych i szorstkich dłoni

Burt's Bees Hand Salve, maść do suchych i szorstkich dłoni
Szorstkie i suche dłonie z pewnością nie są dobrą wizytówką. Nawet najpiękniejszy manicure nie jest w stanie ich wybronić. Z pewnością, o skórę trzeba dbać, ale to właśnie nasze ręce są najczęściej narażone na działanie detergenów, częste mycie i drobne skaleczenia. Czasem zwykły krem już nie wystarcza. A gdy przychodzi taki czas dla mnie sięgam po cięższą broń- maść do suchych i szorstkich dłoni Burt's Bees. Produkt kultowy i co ciekawe, w 100% naturalny. Jeżeli zaś problem masz tylko ze skórkami, polecam zapoznanie się z masełkim do skórek zrecenzowanym tutaj klik.
Opowieść rozpocznę od opakowania. Ponieważ jest ono dość pancerne i broni dostępu do tych dobroci natury, które mają nam pomóc. Owszem jest ładne, odporne na zniszcznia (metalowa puszka), ale jego otwarcie czasami bywa uciążliwe. Puszka się zasysa i trzeba użyć siły by ją otworzyć. Do tego najepiej jest mieć bardzo suche dłonie. 

Gdy już dostaniesz się do zawartości puszki możesz zostać powalona przez zapach. Bardzo intensywny, ziołowy. Można się do niego przyzwyczaić a nawet polubić. 
Ale żadna z wyrzej wspomnianych cech nie jest kluczowa. Należy sobie zadać tutaj pytanie czy natura- olejki eteryczne, zioła i wosk pszczeli są w stanie sie uporać z bardzo suchą skórą. Owszem, są. Mam zasadę by wszystkie kremy i balsamy używa tylko na mokrą skórę. Tak też robiłam w tym przypadku. Maść jak to maść jest tłusta i zostawia warstwę. Więc jak dla mnie to produkt do użycia na noc lub jako pewnego rodzaju maska na dłonie. taka, która działa bardzo dobrze. Nawilża, regenruję i przynosi ukojenie. Do tego świetnie działa na skórki.
Jestem zadowolona, aczkolwiek jest to podukt, po który sięgam w kryzysowych sytuacjach.

Podsumowując, jeżeli masz zadbane dłonie i obiektywnie mówiąc, nie są one w opłakanym stanie- odpuść sobie ten produkt, bo nie jest on dla Ciebie. Rozczarujesz się. Jednak jeżeli już nie wiesz po co sięgać i najchętniej smarowałabyś ręce oliwą- to jest właśnie to czego szukasz. 

10:18

Tony Moly Appletox, Smooth Massage Peeling Cream (Krem intensywnie peelingująco - masujący)

Tony Moly Appletox, Smooth Massage Peeling Cream (Krem intensywnie peelingująco - masujący)
Tak, tak, wiem. Azjatycka pielęgnacja jest modna. No cóż, ja chyba jestem odporna na milion kroków pielęgnacji i różne wynalazki. Pielęgnacje wybieram instynktownie. Ale pewnego razu w Sephorze przyszła chęć by zmierzyć się z legendą. Tony Moly, peeling enzymatyczny, pieśni pochwalne na blogach, cudowne opakowanie i promocyjna cena całego zestawu sprawiły, że nie zastanawiałam się nad zakupem, lecz błyskawicznie dołożyłam kolejny produkt do koszyczka. W domu przyszła pora na zachwyty nad infantylnym opakowaniem i pierwsze testy. Po pierwszych były następne, aż dobiłam dna (tzn. Produkt się skończył, nie że ja się stoczyłam). I o tych wrażeniach chciałabym wam dziś opowiedzieć.

18:55

Świecowe denko 2

Świecowe denko 2
Jakiś czas temu zapowiedziałam wam, że ci jakiś czas będę chciała umieszczać na blogu denko, w którym będę podsumowywać ostatnio wypalone świece. I dziś dotezymam słowa, choć szczerze przyznaję, że chyba jakieś wypalone świeczki pomiędzy ostatnim postem, a tym dzisiejszym też były. Poprzedni post tutaj.

Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger