Dziś nadeszła pora na kolejne kosmetyczne wspomnienie. Kosmetyk, o którym dawniej bylo głośno, a teraz nastała cisza. Czy masełko do skórek But's Bees było tylko chwilową modą? A może jednak jest to kosmetyk wart polecenia i posiadania? Po prawie 2 latach z tym kosmetykiem myślę, że jestem w stanie dopatrzyć się wszelkich zalet i wad. A gdy pierwsze zachwyty opadły spojrzeć na niego bardziej obiektywnie. Ciekawi? Zapraszam do dalszej lektury postu.
14:05
Lush Aromaco
To będzie post z dystansem. Z dystansem dość długim, ponieważ Aromaco kupiłam w grudniu 2014 i jego końcówka trafiła do kosza już jakiś czas temu. Jednak myślę, że jest to produkt warty poświęcenia jednego posta na blogu. Z powodu wielkiej miłości do kolejnego produktu Lush, a może by uednak pokazać, że jednak nie jestem ślepo zaślepiona marką. Ciekawi? To zapraszam do dalszej części wpisu.
16:52
11:03
Yankee Candle Island Waterfall
Wyspa. Wyspa nie taka mała, aczkolwiek magiczna. Pełna bujnej zieleni, otoczona ciepłym morzem. Miejsce tak nieznane, nie zniszczone jeszcze przez turystów. Przyjemny hotel, nie jeden z tych wielkich potworów, w których wszystko jest białe i wymuskane, ale to jeden z tych, które wciąż są blisko natury. Przyjemnie jest wyjść z pokoju i być w minutę na pięknej piaszczystej plaży, ale ta wyspa kryje w sobie coś więcej. Magię tkwiącą za bramą hotelu.
16:00
Clarins Face Contouring Palette and Brush
Wpierw zobaczyłam jego zdjęcia. I urzekło mnie w nim coś. Prostota, elegancja. Rozejrzałam się i nie był już dostępny. Jednak wciąż chodził mi po głowie. Gdy już o nim prawie zapomniałam, mój brązer od Urban Decay niespodziewanie skończył tragicznie swe istnienie mając bliski kontakt z podłogą. Potrzebowałam czegoś do konturowania. Udałam się do Sephory. Konsultantka choć pomocna, chciała mnie namówić na cała paletę. Jakoś nic mnie nie kusiło. I wtedy przypomniałam sobie o nim. Tym oto sposobem weszłam w posiadanie ostatniej sztuki. Czy jestem zadowolona?